W dowód pamięci i wdzięczności.
W dniu Narodowego Święta Niepodległości i jubileuszu 100-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości na mogile Mariana Kotta de Heidenfeldt, Głównego Inspektora Pracy w latach 1920-1939, działacza Polskiej Organizacji Wojskowej i Strzelca, budowniczego zrębów inspekcji pracy w Polsce – w dowód pamięci i wdzięczności – delegacja inspektorów pracy złożyła kwiaty i zapaliła symboliczne znicze.
Był to również czas na modlitwę i zadumę nad przemijaniem i wartościami, którym warto poświęcić życie. Uczciliśmy chwilą ciszy wszystkich tych, którzy odeszli już na zawsze z naszych szeregów. ….
—
Dzień jubileuszu 100-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości jest kolejną okazją aby przypomnieć i uczcić pamięć Mariana Klotta de Heidenfeldt, Głównego Inspektora Pracy II Rzeczypospolitej w latach 1920-1939. Człowieka dobrze zasłużonego Rzeczypospolitej „de bene merintibus”, ciągle zapomnianego, który całe swoje życie poświęcił idei ochrony człowieka w środowisku pracy oraz pomocy niesionej innym.
W zimny i ponury listopadowy dzień niedzielny 10 listopada 1918 r, kiedy to Komendant Józef Piłsudski schodził na peron dworca w Warszawie, Polska Organizacja Wojskowa wystosowała do swoich członków, jednym z których był również Marian Klott, apel o pozostawanie w gotowości i oczekiwanie na rozkazy. Odradzało się niczym Feniks z popiołów, po 123 latach zaborów nowe państwo polskie. Dziesiątki tysięcy żołnierzy obcego mocarstwa w Stolicy, głód, zrewolucjonizowane Niemcy na zachodzie, rewolucja bolszewicka na wschodzie… Wielu stało już jednak na posterunku, doskonale przygotowanych do objęcia ważnych społecznie i państwowo funkcji. Marian Klott de Heidenfeldt , już od dwu lat pracował w instytucjach ochrony pracy i pomocy obywatelom, a w czwartek po owej listopadowej niedzieli objął pierwszą posadę w Ministerstwie Pracy w sferze ochrony człowieka w środowisku pracy – którą to aktywność rozwijał w różnych jej aspektach przez całe następne półwiecze swojego życia.
Dzisiejszy dzień skłania do refleksji, iż o człowieku nie świadczy jego bogactwo, zaszczyty i honory jakie osiągnął, czy sprawowanie władzy. O człowieku świadczą jego dzieła. Marian Klott de Heidenfeldt pozostawił po sobie wiele trwałych dzieł: specyficzną jeżeli chodzi o zakres obowiązków i metody działania instytucję Państwowej Inspekcji Pracy, wiele rozwiązań prawnych z modyfikacjami stosowanymi w Polsce do dzisiaj, ukształtowane i gotowe do pracy w nawet w najbardziej niesprzyjających warunkach komunizmu kadry inspektorów, skuteczne rozwiązania poprawiające bezpieczeństwo pracy w górnictwie w najgorszych czasach stalinizmu, całe pokolenia absolwentów AGH, inżynierów górnictwa i innych specjalności świadomych zagadnień BHP, wykładanych przez Niego na tej uczelni. Na co my, współcześni inspektorzy pracy, stojąc nad mogiłą tego ciągle nie znanego we współczesnej inspekcji pracy w Polsce człowieka, powinniśmy zwrócić szczególną uwagę? I w czym powinniśmy się na Nim wzorować
Po pierwsze: profesjonalizm. Ciągle, również obecnie mówi się o braku fachowców w sferze ochrony pracy, apeluje się o ich kształcenie. Okazuje się że takim właśnie fachowcem, nie kształconym na przyspieszonych kursach, można być, nawet prawie sto lat temu. Studia na Politechnice Petersburskiej w dziedzinie biologii i chemii, od stycznia 1917 praca w sferze ochrony pracy robotników rolnych, kierowanie Wydziałem Rolnym Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej, pełnienie funkcji Głównego Inspektora Pracy, Dyrektora Departamentu Pracy w Ministerstwie, studia prawnicze na Uniwersytecie Warszawskim, publikacje ekonomiczne, znajomość języków i godne reprezentowanie Polski na forum międzynarodowym, rozjemstwo w sprawach indywidualnych i zbiorowych, prowadzenie działań konsolidacyjnych organizacji związkowych, praca nad systemowymi rozwiązaniami zarządzania bezpieczeństwem w kopalniach, kształcenie kadr bhp na poziomie studiów wyższych, liczne publikacje w periodykach i wydaniach odrębnych. To tylko niektóre wątki z zawodowego życiorysu Marian Klotta.
Po drugie: praca organiczna, niesienie pomocy innym, rozjemstwo, łagodzenie konfliktów, działalność w Radzie Głównej Opiekuńczej w okresie niemieckiej okupacji Warszawy, praca w organizacjach społecznych takich jak Polskie Towarzystwo Polityki Społecznej, Instytut Naukowej Organizacji (zalążek obecnego TNOiK), Polskie Towarzystwo Ekonomiczne, organizowanie pomocy humanitarnej w czasie obu wojen światowych, szczególnie w oblężonej przez Niemców stolicy oraz w czasie zrywu Powstania Warszawskiego.
Po trzecie: zaangażowanie i oddanie służbie Państwu Polskiemu. Nie jakiejś partii, opcji politycznej czy związkowi zawodowemu. Poprzez udział w Związku Walki Czynnej, Polskiej Organizacji Wojskowej, konspirację w okresie niemieckiej okupacji w czasie II wojny światowej, uwięzienie przez Niemców oraz komunistyczną Służbę Bezpieczeństwa – nasz historyczny szef dał dowód wierności ideałom przez całe swoje życie, w niewyobrażalnie trudnych dla współczesnego pokolenia okolicznościach.
I tutaj nie sposób nie wspomnieć, o dziedzictwie przedwojennej inspekcji pracy, inspekcji ukształtowanej właśnie przez Mariana Klotta, której tradycje, w większości nieświadomie, kontynuujemy. Grzechem pierworodnym inspekcji pracy w II Rzeczypospolitej było jej zaangażowanie w procesy społeczne. Podobnie jak przed wojną, tak i teraz szczególnym obciążeniem inspekcji były i są zatargi pracownicze. Teraz nazywamy tę działalność rozpatrywaniem skarg i poradnictwem. Jest to ogromne obciążenie, ale również ogromne zobowiązanie i wyzwanie. I wówczas, i miejmy nadzieję że i obecnie jesteśmy postrzegani jako swoista instytucja zaufania publicznego. Podobnie jak przed wojną, także obecnie – nie ma chyba w ościennych krajach wspólnej Europy, inspekcji pracy o tak szerokim zakresie zadań nałożonych przez ustawodawcę, przy tak niewystarczających na ich realizacje środkach.
Komentarze wyłączone.