Analiza umów cywilnych w orzeczeniu Sądu Okręgowego w Gdańsku.
Niemalże codziennie spotykamy się ze świadczeniem pracy na podstawie umów cywilnych. Czasem są to umowy nazwane, a więc wymienione wprost w Kodeksie cywilnym, jak umowa zlecenia, umowa o dzieło, a czasem są to umowy, których treść oraz nazewnictwo jest w dowolny sposób kształtowana przez strony.
Nie trzeba nikogo przekonywać, że właściwe zakwalifikowanie takich umów, a więc dokonanie oceny, czy są to umowy o pracę, umowy zlecenia, czy umowy o dzieło – to złożony i rozbudowany dowodowo problem, którego rozstrzygnięcie przez sąd trwa wiele miesięcy, a czasem lat…..
Powszechnie wiadomo, iż pracodawcy chętne sięgają nie tylko po umowy zlecenia, od których istnieje obowiązek opłacenia składki na ubezpieczenie społeczne, ale także zawierają umowy o dzieło, od których, co do zasady nie ma obowiązku odprowadzania składki do ZUS. Powszechnie podnosi się w dyskursie społecznym o tzw. „umowach śmieciowych” szkodliwość takich umów z punktu widzenia osoby świadczącej pracę, z uwagi na brak składek, a więc jest swoistą „dziurę” w ubezpieczeniu dziełobiorcy, mającą wpływ na jego przyszłą emeryturę.
Inspektor pracy dokonujący kontroli umowy cywilnej powinien dokonać oceny czy nie nosi ona cech charakterystycznych dla stosunku pracy. W przypadku oceny umowy o dzieło noszącej cechy umowy zlecenia, inspektor pracy jako organ działający w oparciu o ustawę o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy powinien rozważyć możliwość powiadomienia ZUS, iż kontrolowany podmiot omija przepisy dotyczące obowiązku odprowadzania składek na ubezpieczenie społeczne.
Dokonanie takiej oceny na pewno nie jest proste, o czym można się przekonać na postawie lektury orzeczenia Sądu Okręgowego w Gdańsku (sygn. VII U 679/13), który rozpatrywał sprawę odwołania przedsiębiorcy od decyzji ZUS kwestionującej prawidłowość zawartej umowy o dzieło. Wyrok sądu dotyczy instruktora karate, który przez 2 lata prowadził w klubie zajęcia na podstawie umów zleceń. Nagle, w pewnym miesiącu, zamiast kolejnej umowy zlecenia, klub zawarł z instruktorem umowę o dzieło oraz skorygował wcześniejsze umowy zlecenia, zmieniając je na umowy o dzieło, oczekując jednocześnie od ZUS zwrotu zapłaconych składek. Sprawa ta znalazła swój finał w Sądzie Okręgowym w Gdańsku, który uznał za niewiarygodne wyjaśnienia przedstawicieli klubu, iż zajęcia karate mogą być świadczone na podstawie umowy o dzieło. Sąd przypomniał, że art. 65 § 2 kodeksu cywilnego nakazuje w umowach badać raczej to, jaki był zgodny zamiar stron i cel umowy, niż opierać się na jej dosłownym brzmieniu. A więc o tym, czy jest to umowa zlecenia, czy umowa o dzieło nie może decydować sama jej nazwa. Umowy z klubem zobowiązywały instruktora do starannego działania, właściwego dla umowy zlecenia, a nie do wytworzenia ściśle określonego rezultatu, czy dzieła.
Analizując ten casus można zadać pytanie, czy inspektor pracy jest przygotowany merytorycznie do dokonywania takich kwalifikacji umów, i czy jest wyposażony w odpowiednie środki prawne zapewniające skuteczne działanie w tej materii? I czy w końcu, realizując wiele różnych zadań, organ ten jest w stanie czasowo sprostać takiemu wyzwaniu?
W tle tej dyskusji musi pojawić się procedowany, na szczęście niezbyt energicznie, projekt nowelizacji ustawy o PIP, który nakłada na inspektorów pracy takie właśnie uprawnienie, a raczej obowiązek. Jak się wydaje, właściwie mogą się oni z niego wywiązać jedynie w przypadkach najprostszych (czyli podręcznikowych, lub kto woli czarno-białych). Niestety, w życiu takie stany właściwie nie występują, a oczekiwania społeczne są duże. Może trzeba by zacząć o takich i innych problemach w walce z „umowami śmieciowymi” intensywnie informować społeczeństwo oraz gremia od których zależy hierarchia celów inspekcji pracy w Polsce.
komentarze 2 do wpisu “Analiza umów cywilnych w orzeczeniu Sądu Okręgowego w Gdańsku.”
10 czerwca 2013
I jak to zwykle bywa – inspektor pracy wszystko i za wszystkich załatwi jedną decyzją. I do tego będzie się cieszył w razie odwołania strony ponieważ organ wyższego rzędu bądź uchyli decyzję, bądź uchyli i przekaże do ponownego rozpatrzenia przez ip-a. Nie wiem, czy w takiej sytuacji płakać, czy się śmiać….
12 czerwca 2013
Walka z wiatrakami trwa! Każą realizować tematy 100A, 100B. GIP się pochwali ile to umów przekształcono a tak naprawdę, to tylko dobra wola pracodawcy pozwala IP uzyskać „SUKCES” wypełniając powyższe ankiety. Ręce opadają… 🙁