Podwyższać kary, wydawać decyzje, kontrolować. Czy aby na pewno to właściwa droga? Znaczące stanowisko strony społecznej.
Od wielu miesięcy przez media przetacza się dyskusja na temat tzw. „walki z umowami śmieciowymi”. W dyskusji uczestniczą także przedstawiciele Państwowej Inspekcji Pracy. Chociażby w omówionych na naszej stronie internetowej dwu ostatnich wywiadach Głównego Inspektora Pracy po raz kolejny przedstawiono wadliwe, ale nie zmieniane z uporem maniaka rozwiązania prawne, wynikającą z powyższego niemoc organów kontrolnych oraz pewne propozycje zmian tego układu – np. wprowadzenie obowiązku zgłoszenia pracownika do ubezpieczenia społecznego przed dopuszczeniem go do pracy, powszechne wprowadzenie instytucji „domniemania istnienia stosunku pracy” , czy podwyższenie górnej granicy grzywny możliwej do nałożenia przez inspektora pracy.
Pomysły te są ze swojej natury lepsze i gorsze, ale prawdopodobieństwo ich wprowadzenia tylko poprzez apele PIP, jest, jak życie pokazuje – bliskie zeru. …..
Tym bardziej więc wskazać należy na wydarzenie bardzo ważne, nie mające chyba precedensu w historii stanowienia prawa w Polsce. Otóż strona społeczna, niezależnie od formalnie (nie)istniejących struktur czyli komisji trójstronnej – zajęła wspólne stanowisko w sprawie „ozusowania umów śmieciowych” i przeciwdziałania patologii zatrudniania na podstawie umów cywilnych, wynikającej m.in. z wadliwej konstrukcji prawa o zamówieniach publicznych.
To przełomowe porozumienie reprezentatywnych związków zawodowych: NSZZ Solidarność, OPZZ, Forum Związków Zawodowych, oraz największych organizacji pracodawców : „Lewiatan”, Związek Rzemiosła Polskiego przedstawiono 16 czerwca na konferencji prasowej w Warszawie. Po jednej stronie stołu zasiedli: Piotr Duda – przewodniczący „S”, Jan Guz- szef OPZZ, Tadeusz Chwałka – szef Forum ZZ, Henryka Bochniarz – prezydent Konfederacji Pracodawców Prywatnych „Lewiatan”, Jerzy Bartnik – prezes Związku Rzemiosła Polskiego.
Wspólny apel adresowany do rządu dotyczy dwóch spraw.
Po pierwsze – „ozusować” umowy cywilnoprawne
– To, co pan premier przedstawił razem z ministrem pracy Kosiniak-Kamyszem w lutym na konferencji prasowej, to są właściwie nasze projekty, które w 2012 roku osobiście przekazałem premierowi – zauważył Piotr Duda, przewodniczący „S”. – Chodzi o projekt zmiany ustawy o Funduszu Ubezpieczeń Społecznych i objęcie obowiązkowymi składkami ubezpieczeniowymi umów zleceń i o dzieło, a także dochodów z tytułu zasiadania w radach nadzorczych. Propozycje ministra Kosiniak-Kamysza do końca nas nie zadowalają. To wersja lajtowa, bo ozusowanie będzie tylko od najniższego wynagrodzenia, czyli dziś od 1680 zł, a nie od realnego dochodu. Ale cieszę się, bo także pracodawcy przyznali, że istnieje wielki problem umów cywilnoprawnych, z którym musimy się zmierzyć.
– To krok w dobrym kierunku – podkreślił także Tadeusz Chwałka, szef Forum. – Wedle oficjalnych danych na umowy zlecenie i o dzieło zatrudnionych jest 1 mln osób. Na umowy o dzieło zatrudnia się już nawet budowlańców i pielęgniarki. A dzięki zamówieniom publicznym wytwarzane jest 8 proc. PKB.
Prezydent Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan zaznaczyła, że choć Komisja Trójstronna nie działa, to pracodawcy i związkowcy rozmawiają w ramach dialogu autonomicznego. – Nasze porozumienie jest efektem tych rozmów. Zależy nam na tym, by rynek zatrudnienia był uporządkowany, a pracownicy mieli poczucie bezpieczeństwa – mówiła Henryka Bochniarz.
Po drugie – zmienić prawo o zamówieniach publicznych
– Pracodawcy przedstawiają nam ten problem od lat – przestrzegając kodeksu pracy i ustawy o zakładowym funduszu świadczeń socjalnych, uczciwi pracodawcy i przedsiębiorcy nie mają szans na wygrywanie przetargów publicznych. Tylko z tego powodu, że stosując się do prawa polskiego ich koszty pracy, a co za tym idzie oferta cenowa musi być wyższa od tej, którą proponują nieuczciwi konkurenci. I rzetelni przedsiębiorcy przegrywają nawet nie z firmami, a z ludźmi-„słupami”, którzy stają do przetargu, oferują zaniżoną cenę, a potem szukają podwykonawców – niejednokrotnie wymuszając na nich, by zatrudniali robotników na umowę-zlecenie, a może i na czarno. Przy zamówieniach publicznych jedynym kryterium jest najniższa cena i to trzeba zmienić – wskazał Piotr Duda.
Przypomniał, że na realizację zamówień publicznych w tym roku przewidziano aż 140 mld zł. – Przedsiębiorcy mają konkurować nie kosztami pracy, a marżą i kosztami organizacyjnymi. I wygrywający przetarg powinien go realizować bezpośrednio przynajmniej w 50 proc. Bo dziś „słup”, który wygrywa przetarg, później podzleca 99,9 proc. całego kontraktu. I widzieliśmy co działo się podczas inwestycji związanych z Euro 2012 – ile upadło firm, ilu pracowników straciło pracę! Realizując zamówienia rządowe!
Szef „S” po raz pierwszy pochwalił Ministra Pracy Władysława Kosiniak-Kamysza. – Wiele razy go krytykowałem, ale tym razem doceniam, bo rozpisując przetarg na ochronę budynku ministerstwa, zdecydował, że kryterium będzie nie tylko cena, a wymogiem zatrudnianie przez oferentów pracowników na umowę o pracę. To pozytywny przykład.
O tym, że stawianie wymogu zatrudniania pracowników na umowy o pracę nie jest dziś standardem przy zamówieniach publicznych zlecanych przez instytucje państwowe mówił Marek Kowalski z Lewiatana. – Postulowaliśmy to od dawna, a tymczasem ZUS wyłania firmę ochroniarską ze stawką dla pracowników wynoszącą 4,5 zł. Taki proceder należy przerwać.
Jerzy Bartnik, prezes Związku Rzemiosła Polskiego, że ustawowe określenie minimalnej stawki godzinowej przy zamówieniach publicznych jest ważne dla małych i średnich firm rzemieślniczych. – W małych gminach są głównymi wykonawcami takich zleceń i nie może być tak, że wygrywa „słup”, który podzleca wykonanie firmie z szarej strefy.
—
Związki zawodowe oraz organizacje pracodawców apelują do rządu o podjęcie wszelkich niezbędnych działań mających doprowadzić do właściwego zaprojektowania oraz wdrożenia prawa. Nowelizacja ustawy – Prawo zamówień publicznych musi wejść w życie nie później niż planowane przez rząd zmiany w systemie ubezpieczeń społecznych. Konieczne jest bowiem stworzenie ram prawnych, na podstawie których wybierana będzie oferta najkorzystniejsza ekonomicznie – w równym stopniu uwzględniająca korzyści społeczne i środowiskowe, funkcjonująca w poszanowaniu szeroko rozumianych praw pracowniczych. Doprowadzi to do pożądanej sytuacji, w której wykonawcy zleceń będą wybierani w oparciu o kilka kluczowych czynników, a nie – jak do tej pory – na podstawie wyłącznie kryterium cenowego.
Powyższe postulaty są konsensusem wypracowanym przez związki zawodowe i organizacje pracodawców i mają na celu systemową naprawę polskiego rynku pracy, z uwzględnieniem większego bezpieczeństwa dla pracowników oraz zagwarantowania dodatkowych wpływów do budżetu państwa.
Jak się więc okazuje, można dla dobra wspólnego pogodzić pozornie przeciwstawne interesy. Bo jeżeli chodzi o konkurencyjność firm oraz przejrzyste, możliwe do egzekwowania prawo, interes wszystkich uczestników rynku pracy powinien być – i jak się okazuje jest – wspólny.
To także wskazówka dla organów regulujących i kontrolujących rynek pracy. Na pytanie czy lepiej zapobiegać czy leczyć, i czy ilość jest lepsza od jakości – odpowiedziano już wielokrotnie. A opisane przez nas wspólne stanowisko strony społecznej jest tego oczywistym potwierdzeniem.
Miejmy nadzieję, iż ten nie mający precedensu apel zostanie uwzględniony przez Rząd RP i przyczyni się do likwidacji jednego z największych problemów rynku pracy w Polsce i że znajdzie on odzwierciedlenie także w prawie pracy i praktyce działalności organów kontrolnych w Polsce.
źródło: Krzysztof Świątek „Tygodnik Solidarność” strony www „Lewiatana”, ZRzP, OPZZ, FZZ
komentarzy 6 do wpisu “Podwyższać kary, wydawać decyzje, kontrolować. Czy aby na pewno to właściwa droga? Znaczące stanowisko strony społecznej.”
29 czerwca 2014
Moim zdaniem tylko domniemanie stosunku pracy da szansę na walkę z patologią. Swoją drogą to w wielu urzędach i to tych centralnych zatrudnia się na umowy zlecenie w warunkach charakterystycznych dla stosunku pracy. Dlaczego w systemie niemieckim problem nie występuje. W naszym przypadku musimy podjąć zdecydowane działania bo pozostawienie luki spowoduje utrwalenie obecnego stanu. Obawiam się że jest to jednak pozorna walka z umowami cywilnoprawnymi a kosztami obciążony zostanie nieudolny ip
30 czerwca 2014
Czy w waszych okręgach są ip tkz. „święte krowy” które nie chodzą na kontrole ? W naszym okręgu powołano stanowisko Koordynatora koordynującego koordynatorów koordynujących pracę inspektorów pracy realizujących kontrole tematyczne (niestety to nie żart). Nikt nie szanuje publicznych pieniędzy rolą ip jest sa zadania kontrolne natomiast czkam aż ktoś właściwy policzy ile tracimy środków na rozbudowane struktury a miało być prosto GIP-OIP-IP.
30 czerwca 2014
A wiecie, że jedną z pierwszych instytucji państwowych obśmianych przez media lokalne była nasza wrocławska sorbona. Ze dwa już lata temu lokalna gazeta wrocławska wskazała, iż instytucja szkoląca osoby mające walczyć ze „śmieciówkami”, sama zatrudnia na „śmieciówkach” obsługę. Przedstawiciele ospip powoływali się dość niemrawo na kryterium ceny (co wręcz wymusza rezygnację z umów o pracę). Wypowiadali się także przedstawiciele wrocławskiej delegatury NIK – stwierdzając, że u nich na „śmieciówkach” się nie zatrudnia, a kryterium ceny to nie jest jakaś święta krowa. Śmieszne? Nie bardzo. To doskonała kwintesencja obecnej pozycji formalnej i materialnej PIP.
1 lipca 2014
Likwidacja tego patologicznego zjawiska nastąpi wtedy gdy jednocześnie spełnione zostaną 3 warunki:
1. zlikwidowane zostaną ekonomiczne przesłanki stosowania umów cywilnych – czyli nastąpi ich pełne ozusowanie i wprowadzona zostanie minimalna stawka godzinowa
2. wprowadzone zostaną bardziej jednoznaczne kryteria których spełnienie skutkować będzie domniemaniem istnienia stosunku pracy
3.egzekucja przepisów – czyli konsekwentne działanie inspekcji oparte głównie o pozwy o ustalenie istnienia stosunku pracy
Pozostaje pytanie czy decydentom zależy na likwidacji tej patologii ??
2 lipca 2014
W dobie zamrożonego Funduszu Płac pewnie by się wszystkim ip-om lepiej pracowało gdyby w naszej instytucji: uproszczono obowiązujące procedury, zniesiono większość tematów i ankiet, odstąpiono od pisania sprawozdań i zaczęto wyciągać te dane z NAVIGATORA, zmieniono nastawienie i zaprzestano jedynie szukania i wytykania ip-om nieprawidłowości i błędów. Moim zdaniem Inspektorzy liniowi (częściej niż to jest obecnie) zasługują na pochwałę i zwykłe dziękuję od szefów Okręgów i GIP-a za swoją codzienną niełatwą pracę.
12 lipca 2014
szeherezada,
Przemawia przez Ciebie urzędnik.
Żeby było śmieszniej, jeden z tych nieuprzywilejowanych, któremu składki są potrącane z jego brutto, w odróznieniu od np. mundurówki.
W cywilizowanych krajach jest rynek na umowy o pracę i jest rynek na zlecenia, kontrakty, podwykonawstwo, jak zwał tak zwał. Często na tych samych stanowiskach. Coś za coś.
Natomiast, co charakterystyczne, ubezpieczenia społeczne maja tam charakter egalitarny, i nie jest tak, ze odprowadzana przez kilkadziesiąt lat składka jest zbliżona wysokościa do pobieranego przez parę-naście lat świadczenia. Pełne ozusowanie wszystkiego – co oznacza robienie na trzech a i tak jeszcze z podatków dopłacają – spowoduje powrót do płacenia pod stołem. Dobrze kombinujesz, że przesłanki sa ekonomiczne – poza kulturowymi, natomiast mulisz przyczynę ze skutkiem chyba jednak.