W(y)padki (3) – o samochodach służbowych inspektorów.

25 sierpnia 2013 | Bez kategorii

1247139577_herb.lublina2.LargeZaniepokojone lubelskie media w dniu 3 lipca br. doniosły: „Na chodnik przed ratuszem wjeżdża Skoda. Kierowca bez skrupułów zatrzymuje wóz przed samym znakiem zakazu zatrzymywania się. Z auta dostojnie wysiada mężczyzna w średnim wieku i udaje się do biura posła PO Stanisława Żmijana. Nie niepokojony przez nikogo kierowca czeka na niego na zakazie kilkadziesiąt minut”.

 

Czujny obserwator telefonicznie powiadomił redaktora „Gazety”. Następnie powiadomiono Straż Miejską w Lublinie, a ta ustaliła, że Skoda Octavia, która zaparkowała na zakazie to samochód służbowy Okręgowego Inspektora Pracy w LublinieWłodzimierza Biadunia. ….

 
Tenże, poproszony o wyjaśnienie tego ewidentnego naruszenia przepisów kodeksu drogowego oświadczył, że przyjechał na umówione spotkanie w biurze poselskim szefa lubelskiej Platformy Obywatelskiej i jednocześnie przewodniczącego Komisji Infrastruktury, a kierowca miał natychmiast odjechać z zakazu. Ten jednak został w tym miejscu i czekał na powrót szefa.

 

Wyjaśnijmy dla porządku, że inkryminowany znak drogowy zabrania nie tylko postoju, ale i zatrzymania pojazdu.

 

Inspektor za pośrednictwem prasy złożył przeprosiny i obiecał, że taka sytuacja się już nie powtórzy, a na koniec obiecał, że w stosunku do winnego (i w dodatku niesubordynowanego kierowcy – przyp. red.) zostaną wyciągnięte konsekwencje służbowe. Czy tak się faktycznie stało nie wiemy, natomiast z przekazanych przez Straż Miejską z  Lublina informacji wynika, że za złamanie przepisów kierowca otrzymał  mandat 100 zł i 1 punkt karny. Kamień z serca spadł lubelskim (i nie tylko) czytelnikom, gdyż lokalna prasa zaczęła już spekulować, że prominentni urzędnicy lekceważą prawo, i stan taki jest akceptowany przez lokalną władzę.

 

Nie możemy jednakoż nie napisać, że odległość jaką dzieli Okręgowy Inspektorat Pracy w Lublinie od pechowego znaku przed ratuszem (około 1 km) pokonać można spacerkiem w kilkanaście minut, dojazd trwa niewiele krócej. Tych kilka „zaoszczędzonych” minut okazało się szczególnie „cenne” !

 

Na marginesie. Wydawać by się mogło, że zawód kierowcy Okręgowego Inspektora Pracy to spokojna, bezstresowa praca.  Pamiętamy jednak nie tak odległy w czasie samochodowy wypadek śmiertelny Okręgowego Inspektora Pracy z Rzeszowa.  Ostatnio zaś tylko szczęściu zawdzięcza wyjście cało z poważnego wypadku drogowego zarówno kierowca jak i zastępca Okręgowego Inspektora Pracy z Krakowa. Okoliczności tego ostatniego wypadku są jeszcze wyjaśniane.

 

Na zakończenie wszystkim kierowcom samochodów służbowych życzymy pewnej ręki  i dobrego refleksu, a przede wszystkim szerokiej drogi i szczęśliwego powrotu do domu.

 

Cały tekst wraz z fotografią zdarzenia:

 

http://lublin.gazeta.pl/lublin/1,48724,14216138,Jak_inspektor_pracy_przed_siedziba_PO_na_zakazie_parkowal.html#ixzz2aPW3UDG7

W notatce tej wykorzystano publikacje z „Gazeta.pl” z 3.07.2013 r.

 

Straży Miejskiej Miasta Lublina dziękujemy za przekazane informacje.


Zamieszczenie komentarza do danego wpisu oznacza uprzednie zapoznanie się z odpowiednim regulaminem zawieszonym na stronie głównej SIPRP i akceptację jego postanowień. Jednocześnie informujemy, że Zarząd Główny SIPRP nie ponosi odpowiedzialności za treść zamieszczanych komentarzy – są to wyłącznie prywatne opinie użytkowników.

komentarzy 7 do wpisu “W(y)padki (3) – o samochodach służbowych inspektorów.”

  • 1 myślący napisał(a):

    Na zalinkowanej stronie jest zdjęcie tego przypadku. Pod artykułem są też stosowne komentarze. Czy może tu w tym miejscu dowiem się w jaki sposób zostało niby popełnione wykroczenie, i za co kierowca OIPa otrzymał mandat, i od czego ta afera koperkowa ??? Pojazd został zatrzymany PRZED znakiem, czyli w miejscu gdzie on nie obowiązuje, na chodniku, gdzie obok jest odpowiednia ilość miejsca pozostawiona ? Mi to chwilowo wygląda na kolejną typową nadinterpretację niedouczonych strażników miejskich, za które właśnie społeczeństwo życzy im jedynie likwidacji.

  • 2 miro napisał(a):

    Ju z od dawno wiadomo, że gospodarka samochodami służbowymi OIP-ów wygląda – delikatnie mówiąc, różnie, Dla szarego Kowalskiego posiadającego prawo jazdy kategorii B jest to bardzo proste; wsiada do samochodu i jedzie. ja słyszałem, że dochodziło do wypadków służbowych aut przy wyjazdach nie związanych z podróżami służbowymi OIP-ów. Niedawno – ponoć, zdarzenie takie miało miejsce na E7. Auto w wyniku wypadku przy pracy (zbiorowego) poszło do kasacji, a za następne zapłaci polski podatnik – wszystko dla wygody niektórych urzędników. Tak wyglądają przywileje co niektórych pracowników PIP nabyte za poprzedniej „czerwonej epoki”.

  • 3 Kamil napisał(a):

    Z podpisu pod zdjęciem w artykule prasowym wynika, że to zdjęcie archiwalne.

  • 4 Odys napisał(a):

    Czy dla własnego zdrowia czasami nie lepiej się było przejść spacerkiem – wtedy pewnie całej tej sprawy by nie było. A tak na marginesie nie wiedziałem, że Zastępcy OIP też mogą korzystać z przywileju auta służbowego OIP-a.

  • 5 obserwator napisał(a):

    Chyba to nie jest dziwne. Przecież jak sama nazwa wskazuje pod nieobecność oipa, oipem jest własnie zastepca.

  • 6 Ciekawy napisał(a):

    może i czegoś nie wiem, ale z tego co kojarzę to z ustawy o PIP nie wynika, że Okręgowemu Inspektorowi Pracy przysługuje samochód służbowy i kierowca – do dyspozycji, a tym bardziej że przysługuje to jego Zastępcy, więc dlaczego jest tak, jak jest?.

  • 7 miro napisał(a):

    Państwo w państwie – dobro publiczne, samochód kupiony za pieniądze podatnika w niektórych okręgach służy do prywatnego transportu. Jeśli ktoś pamięta p. H. Gronkiewicz będąc v-ce prezes banku w Londynie jeździła komunikacją miejską.