„Senator na widelcu?”. Kontrowersje wokół nie(członkostwa) senatora Jana Rulewskiego w Radzie Ochrony Pracy X+ kadencji.
Z uwagi na osobę senatora Jana Rulewskiego, którego nazwisko wielokrotnie gościło na łamach strony internetowej Stowarzyszenia Inspektorów Pracy Rzeczypospolitej Polskiej – nie możemy nie poinformować o kontrowersjach związanych z jego nie(odwołaniem) ze składu Rady Ochrony Pracy X Kadencji. Pilni czytelnicy naszej strony internetowej zauważyli zapewne, iż senator Jan Rulewski zamieścił na forum siprp.pl krótki list dotyczący tej właśnie kwestii.
Kontrowersje te opisała w „Gazecie” red. Adriana Rozwadowska, obszerne omówienie sytuacji zamieszczono na stronie internetowej senatora Jana Rulewskiego, opinię na piśmie wyraził prof. Marian Liwo – były zastępca głównego inspektora pracy.
Warto zapoznać się z tymi materiałami.
Podkreślamy, że nie chcemy wypowiadać się, kto w tym sporze ma rację, a tym bardziej (God forbid!) recenzować decyzję Marszałka Sejmu, którego prerogatywy są oczywiste. Sami zresztą apelowaliśmy wielokrotnie, aby coś z ROP zrobić, aby zdynamizować jej działanie i tchnąć w to gremium nowego ducha. I to – jak widać – się dzieje. Mamy jednakże nadzieję, że sprawa wyjaśni się ku ogólnemu zadowoleniu, z pożytkiem dla sprawy w którą wszyscy jesteśmy zaangażowani – czyli ochrony praw pracowników, czyli większości obywateli naszego pięknego kraju…
linki:
http://www.janrulewski.pl/aktualnosci/odwolany
komentarzy 5 do wpisu “„Senator na widelcu?”. Kontrowersje wokół nie(członkostwa) senatora Jana Rulewskiego w Radzie Ochrony Pracy X+ kadencji.”
8 lutego 2016
Na tym polega polityka, że jak się chce zajmować ważne funkcje polityczne, to trzeba być ze zwycięskiej opcji. A jeśli chodzi o tzw. dobre tradycje parlamentarne lub demokratyczne, to fakty są takie, że ładnie wiele rzeczy wyglądało dotychczas w tv, ale w praktyce były dysfunkcjonalne, ogólnie cała nasza idealna demokracja, faktycznie skutkowała państwem teoretycznym. Stąd mocne zmiany,a gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą, i czasami coś się źle utnie, albo drzazga wlezie, tak to bywa. Nie myli się ten tylko, co nic nie robi…. Tak że będa pewnie i błędy i wypaczenia, jak zawsze, ale to nie powód, aby zaniechać istotnych koniecznych zmian.
A wracając bezpośrednio do Senatora Rulewskiego. Może i on był pozytywnie aktywny, nie ma już powodu do zaprzeczania, ale w tym samym czasie jego ekipa polityczna robiła wszystko, aby PIP unieskutecznić, zdyskredytować, dosłownie zniszczyć. Więc z tego punktu widzenia, działalność Senatora można np. oceniać jako li tylko zasłonę dymną dla rzeczywistych zamiarów PO, albo głos odrębny bez znaczenia i bez realnych chęci wdrożenia, bo do końca partii nie zmienił, ani mocnego wpływu w jej władzach nie uzyskiwał.
8 lutego 2016
do myślącego. Ciekawe co napiszesz jak praktyczna demokracja dotknie Ciebie. Błędów nie da się naprawiać błędami bo z tego może wyjść tylko WIELBŁĄD. Tworząc zasady kierujmy się zasadami, a nie je wypaczajmy.
8 lutego 2016
Do myślącego – bardzo trafna opinia, zgadzam się z nią w 100%. Wg mnie nie podlega dyskusji, że dotychczas działająca ROP nie spełniała zupełnie swojego zadania. Rozumiem, że senator Rulewski był tym, który próbował coś robić, jeżeli tak było, to dobrze. Oczywiście, takie było jego zadanie, więcej – był politykiem partii, która przez ostatnie 8 lat skupiała w ręku praktycznie całą władzę w państwie, mając przewagę w sejmie, senacie, swojego prezydenta, TK – nic nie stało na przeszkodzie, żeby uczynić z tego ciała dobrze i sprawnie działającą w interesie pożytku społecznego komórkę? Nie potrafiłbym wymienić żadnych pozytywnych działań tego organu, podać ani jednego pozytywnego przykładu jej działalności. Być może takie były, ja ich nie znam. Co do okoliczności nie(odwołania) członka ROP – uważam, że nie nam mieszać się w polityczne spory i stawać się narzędziem w rękach tych, których zwyczajnie boli oderwanie od „stolca” po tylu latach słodkiej beztroski – nie mam tu na myśli akurat senatora Rulewskiego. Mam wrażenie, że opisywany przypadek senatora jest tylko PRETEKSTEM (być może nawet bez winy samego zainteresowanego) i kolejnym przyczynkiem do podsycania istniejącej atmosfery, rozpętywania nowych burz, tworzenia atmosfery destabilizacji, braku bezpieczeńśtwa, a na tym niechlubnym polu gazeta wyborcza wiedzie prym, na nim żeruje – nie bądźmy tubą dla medium, które ma w wywoływaniu tych sporów swój własny interes i – delikatnie mówiąc – nie uchodzi za najbardziej wiarygodne i OBIEKTYWNE źródło informacji.
8 lutego 2016
do myślącego: czytając te brednie straciłem tylko czas, za dużo dziennika telewizyjnego i braci Karniowskich:)) a gdzie drwa rąbią hihihi a to się ubawiłem z tej mielizny umysłowej
8 lutego 2016
Witajcie siostry i bracia. Zapanował nam nowy WSZECHWIEDZĄCY i WSZECHMOGĄCY. Po pracy jego docenicie a jak było wcześniej za jego kadencji to chyba co niektórzy pamietają. Rulewski…fajny facet do pogadania i nic po za tym. Facet miał syndrom „krokodyla” – krótkie rączki do roboty i wielka paszcza do gadania o robocie. Był pod presją wodza w swojej partii wodzowskiej. Zresztą obecni mocodawcy WSZECHMOGĄCEGO też są w partii wodzowskiej. WSZECHMOGĄCY po objawach też ma syndrom „krokodyla”. Cześć pracy koleżankom i kolegom. Dacie radę i niejednego WSZECHMOGĄCEGO przeżyjecie bo nic w tym padole nie zostanie zmienione.