
Bój się, Haruj, Przestrzegaj. Pod takim tytułem w „Dzienniku Gazecie Prawnej” z dn. 30.06-2.07 2017 r. nr 125 (4524) ukazał się artykuł Joanny Pasztelańskiej – będący próbą całościowego spojrzenia na tzw. „behape” w realiach polskiej gospodarki, a może przede wszystkim – w realiach polskiego społeczeństwa, a po trosze i w realiach instytucji tymże „behape” się zajmujących.
Pominąwszy wielość rubasznych anegdot, które z „behape” wszak zwyczajowo muszą się kojarzyć (np. definicja trucizny: „substancja działająca na organizm człowieka w sposób mniej lub bardziej śmiertelny”) – w publikacji przytoczonych jest szereg wypowiedzi osób w tematyce zorientowanych, a także danych statystycznych pochodzących ze sprawozdań GUS, PIP, CIOP, Koalicji Bezpieczni w Pracy i in.
W prawie dwustronicowym artykule występuje oczywiście także Państwowa Inspekcja Pracy. Fragment te pozwalamy sobie przytoczyć „in extenso”:
—
Z bhp można się śmiać, ale po pierwszej kontroli Państwowej Inspekcji Pracy (PIP) trzy czwarte polskich pracodawców może mieć kłopoty. Okazuje się, że nie tylko zawartość apteczek woła o pomstę do nieba, ale to samo dotyczy gaśnic, wyjść ewakuacyjnych oraz bezpiecznych stanowisk pracy[…] ……