Praca inspektora pracy – z dystansu 32 lat.

28 kwietnia 2013 | Bez kategorii

 

W numerze 3/2013 miesięcznika „Inspektor Pracy” zamieszczono wywiad z  nadinspektorem pracy, kierownikiem Oddziału PIP w Suwałkach Kazimierzem Hałaburdą, zatytułowany „Niezależność i respekt”. Staż pracy bohatera wywiadu w inspekcji jest naprawdę imponujący –  32 lata!

 

 

Szczególnie ciekawe dla kolejnych pokoleń inspektorów pracy mogą być omówione przez Pana Kazimierza różne pomysły dotyczące pracy inspektorów PIP, pojawiające się na przestrzeni ostatnich lat.  Bardzo dziękujemy koledze nadinspektorowi za wyrażenie zgody na przywołanie na stronie naszego Stowarzyszenia fragmentów jego wypowiedzi.

 

„Kontrole jednodniowe były nieporozumieniem. Chodziło o to, żeby przy po mocy list kontrolnych robić w ciągu jednego dnia dwie a nawet trzy kontrole. W ten sposób może i wzrosła by efektywność, ale wątpliwa byłaby jakość tych kontroli, co sam osobiście tłumaczyłem ówczesnemu głównemu inspektorowi pracy. Najbardziej przekonał go argument związany z zaproszeniem pomysłodawcy, aby sam przeprowadził takie kontrole i pokazał nam, że to zadanie jest wykonalne. Każdy inspektor pracy doskonale wie, że kontrole mogą i są przeciągane w czasie, na przykład z powodu nieobecności pracodawcy, głównego księgowego, braku akt osobowych czy innych dokumentów. Zdarza się, że nawet w przypadku małego zakładu inspektor nie ma możliwości przeprowadzenia kontroli za jednym podejściem. Warunki pracy inspektorów, a tym samym też efektywność, poprawiły się znacznie w czasie, gdy szefem PIP był Tadeusz Sułkowski […]Wtedy na przykład nasz oddział, jako pierwszy w kraju, dostał służbowy samochód. To był maluch z napisami po bokach: Państwowa Inspekcja Pracy. Nie tylko ułatwiał nam pracę, ale już samo pojawienie się pojazdu w danym miejscu powodowało, że robotnicy schodzili z rusztowań, zakładali kaski itd. To były bardzo dobre czasy, także ze względu na zarobki inspektorów pracy, którzy nawet cztery razy w roku awansowali finansowo. […]

 

W ostatnich latach inspektorom pracy doszło bardzo dużo obowiązków, związanych m.in. z legalnością zatrudnienia czy z działalnością prewencyjną, co nie przełożyło się na zarobki. Młody inspektor pracy ma dwa i pół tys. pensji i nie jest w stanie z tych pieniędzy utrzymać żony i dziecka. My, rozpoczynając tak jak oni pracę w inspekcji, mieliśmy nie tylko łatwiej, ale i zarobki były relatywnie znacznie większe. Dziś inspektorzy czują się przeciążeni pracą, a przede wszystkim biurokracją. Dokumentacja, protokoły i wszelkie ankiety są zbyt pracochłonne i to mimo pomocy systemu Navigator. Jakiś czas temu kontrolowałem firmę, w której byli zatrudnieni cudzoziemcy. Pracodawca dopełnił wszelkich formalności, płacił i odprowadzał składki. Mimo że nie stwierdziłem żadnego uchybienia, musiałem wypełnić kwestionariusz zawierający kilkadziesiąt pozycji. Marzy mi się, by nasza inspekcja przyjęła wzorzec brytyjski, gdzie inspektor idzie na kontrolę z notesem, a sprawy formalne załatwia za niego sekretarz”.

 

Bardzo cieszy nasze Stowarzyszenie, iż takie słowa prawdy pojawiają się w oficjalnym organie PIP, gdzie z przysłowiową lupą  szukać jakichkolwiek wypowiedzi krytycznych, lub propozycji działań, czy rozwiązań ukierunkowanych nie tylko na przetrwanie, ale przede wszystkim na rozwój naszej instytucji. Może to więc początek dyskursu publicznego nad kondycją inspektorów pracy i jakąś strategią działania, co w obecnych czasach wydaje się niezbędne. Przypomnijmy, że swego czasu o taki „okrągły stół” (zresztą nieskutecznie) zabiegaliśmy. Okazuje się, że głos Stowarzyszenia Inspektorów Pracy nie jest więc „głosem wołającego na puszczy”. Jesteśmy przekonani, iż kierownictwo urzędu wraz z partnerami społecznymi doprowadzi do odbiurokratyzowania pracy inspektorów pracy, zwiększenia bezpieczeństwa kontrolujących, a także poprawy sytuacji finansowej inspektorów pracy. Żywimy również nadzieję, że uda się przekonać Radę Ochrony Pracy do: zmiany utartego schematu i ustalenia planu działania PIP w oparciu o rzeczywiste zadania inspekcji, których realizacja wynika z ustawy, a także do rezygnacji z nieco archaicznego i nie odzwierciedlającego rzeczywistej aktywności urzędu pojęcia „kontroli”.


Zamieszczenie komentarza do danego wpisu oznacza uprzednie zapoznanie się z odpowiednim regulaminem zawieszonym na stronie głównej SIPRP i akceptację jego postanowień. Jednocześnie informujemy, że Zarząd Główny SIPRP nie ponosi odpowiedzialności za treść zamieszczanych komentarzy – są to wyłącznie prywatne opinie użytkowników.

komentarzy 6 do wpisu “Praca inspektora pracy – z dystansu 32 lat.”

  • 1 myślący napisał(a):

    Marzę o takim poziomie optymizmu. Dlaczego chwilowo odbieram to jako skrajną naiwność ?

  • 2 mmm napisał(a):

    Ależ się rozmarzyłem. Aż przez pomyłkę skasowałem ankietę do T13, T14 i Zk. :-)) Niestety muszę je odtworzyć bo przełożony gotów mi udowodnić, że nie daję rękojmi i mnie zwolnią dyscyplinarnie a to że pomogłem w wyniku kontroli pracownikom to taki nieistotny szczegół.

  • 3 Zorro napisał(a):

    To rzadki przypadek,że koledzy inspektorzy o dłuższym stażu pracy dostrzegają i głośno mówią to iż ich dużo młodsi stażem koledzy nie wiadomo dlaczego zarabiają za podobną pracę dużo mniej niż oni. Czas zapewnić wszystkim inspektorom pracy podobne – godne zarobki. Nie wiadomo tylko,czy Kierownictwo PIP czytało tego marcowego „Inspektora Pracy”,ale jest duże prawdopodobieństwo, że na bieżąco czyta publikacje SIPRP.

  • 4 Olaf napisał(a):

    Poczytajcie sobie troche o wynikach kontroli NIK-u – kontrolując wykonanie budżetu PIP za 2011r. NIK stwierdził m.in, że „przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto w PIP w 2011 r. wyniosło 5.821,72 zł.
    W porównaniu z rokiem 2010 było ono niższe o 47,13 zł. Przeciętne zatrudnienie w PIP (w przeliczeniu na pełne etaty) wyniosło 2.640 osób i w porównaniu do 2010 r. było wyższe o 59 osób, tj. o 2%. Zwiększenie zatrudnienia było związane z nowelizacją ustawy o Państwowej Inspekcji Pracy, zgodnie z którą od dnia 1 stycznia 2011 r. nastąpiła zmiana formy organizacyjnej Ośrodka Szkolenia PIP im. Prof. Jana Rosnera we Wrocławiu, który stał się
    jednostką organizacyjną PIP, a jego pracownicy stali się pracownikami PIP. Konsekwencją tego był wzrost wydatków na uposażenia osobowe pracowników PIP, które wyniosły 171.638,0 tys. zł i były wyższe od wydatków na ten cel w 2010 r. o 2.243,8 tys. zł, tj. o 1,3%. Nie spowodowało to przekroczenia wydatków PIP na wynagrodzenia ogółem, które zostały zrealizowane w kwocie niższej od zaplanowanej w ustawie budżetowej o 1,4 tys. zł. W 2011 r., zgodnie z art. 1 ustawy z dnia 26 listopada 2010 r. o zmianie niektórych ustaw związanych z realizacją ustawy budżetowej21, wynagrodzenie osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe zostało ustalone na poziomie przysługującym tym osobom w grudniu
    2008 r.przeciętne zatrudnienie w GIP w 2011 r. wyniosło 186 osób (w przeliczeniu na pełnozatrudnionych) i było niższe od przeciętnego zatrudnienia w 2010 r. o 2 osoby, tj. o 1%.
    Przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto w GIP (wraz z wypłatami dodatkowego wynagrodzenia rocznego) w 2011 r. wyniosło 7,2 tys. zł i porównaniu do 2010 r. było wyższe o 2%.

    link do dokumentu źródłowego – http://www.nik.gov.pl/kontrole/wyniki-kontroli-nik/kontrole,9714.html

  • 5 pablo napisał(a):

    nie spodziewałem się po branżowym piśmie PIP, że zamieści taki artykuł. Dobrze się go czyta, więcej powinno być takich artykułów o realnych problemach pracy ip. poruszono w nim m.in różnice w zarobkach – dotąd temat niezbyt popularny.

  • 6 Kamil napisał(a):

    Z raportu NIK – „Przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto w GIP (wraz z wypłatami dodatkowego wynagrodzenia rocznego) w 2011 r. wyniosło 7,2 tys. zł i porównaniu do 2010 r. było wyższe o 2%.” W ten sposób się nie zlikwiduje kominów płacowych. A dlaczego tych pieniędzy nie przyznano inspektorom pracy o krótszym stażu znacznie mniej zarabiającym od pracowników GIP-u?